Jeszcze wczoraj nie mieliśmy nic
Jeszcze wczoraj dzieliliśmy sny
Jeszcze wczoraj czcziliśmy swe ciała i każda swą czciliśmy myśl
Jeszcze wczoraj to byliśmy my
Jeszcze wczoraj zajeliśmy cały przedział w TLK
Jedliśmy bułkę z jogurtem, jednak nie jest zła
Kąpaliśmy się w łazience 2 na 2, w wannie która nie jest SPA
Kochaliśmy się na klatce po MDMA
Graliśmy w tysiąca przy zapieksach z kerfa
Braliśmy na zrywke ze Sródmieścia cierpa
Jaraliśmy krzycząc, że tu jest Amsterdam!
W T-shirtach ujebanych jak kuchenna ścierka, o
Słuchając "Breakout" na jednej słuchawek parze
Trwaliśmy w objęciach, chcąc się tak zestarzeć
Szukaliśmy miejsca, niosąc swe bagaże
Choć łzy moczyły make-up jak krew bandaże
Mam wszystko nie mogę o więcej prosić
Ona serce mi na otwartej ręce przynosi
Mój smutek, ślad łez na jej skroni
Jej smutek płynie jak moja krew po jej dłoni
Nie mogę się położyc bo tam jej zapach
Więc krąże po ulicach, słysząc jęk miasta
Mam dość, ale nie mam gdzie wracać
Dni, miesiące, reszta jest w latach
Jeszcze wczoraj nie mieliśmy nic
Jeszcze wczoraj dzieliliśmy sny
Jeszcze wczoraj czcziliśmy świt i czczliliśmy materaca ścisk
Tam myślami wracam dziś, gdy kładziemy się w sypialni
Cicho obok siebie, budzimy się by w poranki być mimo to oddzielnie
By rozczarowani sobą gdzieś zlość swą przenieść
Wsiadamy do aut i ruszamy ostro przez ???
Pędząc do swoich wsparcia grup, swoich spraw
Tony kaw, pamięci zatarcia prób
Szukając dróg do kogoś kto będzie dawcą snów
By wieczorem wracać znów
Myśląc o innym życiu, zakupach w innym Lidlu
Przy innej płycie, innym singlu
By na starość się kurcząc na innym winklu
Zbierać gówno po Bogu ducha winnym biglu
Paroles2Chansons dispose d’un accord de licence de paroles de chansons avec la Société des Editeurs et Auteurs de Musique (SEAM)