[Guzior]
Jeżeli w ogóle chciałbyś mnie przyćmić
To może najpierw słońce zasłoń, co?
Jarasz się tym i nie chcę żebyś przystygł - płoń, jebańcu płoń
Czuję tą przewagę adrenaliny
Czuję się jakbym miał broń przy pasku, o
Nie mogą pojąć, nas i są w błędzie
Jeśli myślą że kimkolwiek przy nas tu są
To jest tak świeże że nic dziwnego, że aż lekko przymarzło, co?
Tylko ja z niepewnej przyszłości mógłbym mnie rozjebać
Myślą że nowego wynajdą coś
To przyparło ich, jak wdech
W piersiach ich kobiet co chcą te lekarstwo wziąć
Nie musisz mówić zegarkom stop przy mnie
A listki nam przebarwią tło
Zaburzenia łaknienia to ciągle jest głodne
A myślą że przekarmią to
Ciągle jest pora karmienia
I wciąż nowe młode to samo się przeżarło do
Serca po sos, lunatycy tacy jak ja nigdy niczego nie przegapią śpiąc
To leczy i wykańcza jak chemioterapia, u mnie jest terapią flow
Zmieniam magazynki w zeszytach
Chociaż sam nie wiem gdzie idę, widziałem że wrócę
Powtórzę, dostałem skrzydeł i chociaż jestem jeden
To jestem kluczem
Ulica przy której żyję za długa by uciec
Chwała każdemu, kto z życiem uszedł
Pieprzone, zużyte rady - pluje na nie
Bo coraz wyraźniej już widzę mój sen
Jakbym poznawał stwórcę i rozumiał teraz cały plan na nowo
I widział to jak w powtórce, to co miał na myśli, gdy było chujowo
Widzę sukces, jakby był osobą i rozumiem życie, jakby było sobą
Sześcian, w kościach parę szóstek, jakbym miał umrzeć bo wziąłem już za sporo szczęścia
Paroles2Chansons dispose d’un accord de licence de paroles de chansons avec la Société des Editeurs et Auteurs de Musique (SEAM)